Witam; zasilacze, jak sie okazuje, sa przedmiotem ciagłych dywagacji, mimo, że jak by sie wydawało, są jednym z najlepiej poznanych składników urządzeń elektronicznych. Tak a propos - jeszcze raz pozwole sobie zwrócić uwagę, że po wyprostowaniu pełnookresowym i "załadowaniu" kondensatora filtrujacego otrzymamy: - przy braku obciążenia napięcie o wartości szczytowej; przy obciążeniu zbliżonym do znamionowego (decyduje o tym wydajność trafa i mozliwości mostka (diod w mostku)) otrzymamy wartość średnią napięcia tak wyprostowanego, czyli U2sk x 1,41/1,11=~1,29U2sk. (1,41 to wsp.szczytu, 1,11 to wsp. kształtu dla sinusa). Są to dane orientacyjne, bo w sprawie biorą udział inne jeszcze czynniki - pewne specyficzne parametry trafa (np. dwa pozornie takie same trafa sieciowe, ale o innej technologii wykonania, wcale nie musza się tak samo zachowywać w warunkach zarówno stanu jałowego, jak i w stanie obciążenia; nie chcę wchodzic tu zbyt głeboko w teorię

); - spadki napięcia na mostku; niestabilność napięcia sieci (która w stosunku 1/p) przenosi się na wynik końcowy. Oczywiście, jeżeli zostawiamy sobie spory zapas napięcia na filtrze względem napięcia oczekiwanego za stabilizatorem, to nie ma to wszystko większego znaczenia. Jezeli jednak mamy ten układ " na styk", może byc róznie. Dotyczy to równiez sytuacji, kiedy z róznych względów nieco przeciążamy trafo (ponad jego mozliwości znamionowe).
Po co to piszę - ano z powodów, jak wyżej. Niedoszacowany tradycyjny zasilacz analogowy może nam sprawic sporo przykrych niespodzianek.
PI