Elenota: Niedawno minęła okrągła rocznica 10 lat istnienia Elenoty. Kiedy powstał i skąd pomysł na taki serwis? Rok 2001 to czas kiedy nie było jeszcze tak powszechnego dostępu do Internetu, to czasy numeru 202122 i pierwszych sieci osiedlowych.
A. Piernikarczyk: Początki serwisu (chociaż wtedy słowo "serwis" było zupełnie nieadekwatne) sięgają marca 2001 roku. Byłem wtedy od kilku miesięcy pracownikiem Instytutu Elektroniki Politechniki Śląskiej w Gliwicach - zajmowałem się opieką nad częścią instytutowej sieci komputerowej. Jednocześnie kontynuowałem studia na kierunku Elektronika i Telekomunikacja. Rzeczywiście, wtedy internetowy boom w Polsce dopiero się rozpoczynał, w nielicznych domach można było się cieszyć dostępem do Internetu poprzez modem, a prędkości były potwornie małe, jeśli je porównać ze stanem obecnym. Na uczelniach było dużo lepiej - to przecież przede wszystkim od sieci akademickich rozpoczęła się era Internetu. Politechnika Śląska miała dostęp do szybkiej międzynarodowej sieci szkieletowej o czym w tamtych czasach wielu mogło tylko pomarzyć.
Na powstanie wyszukiwarki dokumentacji złożyło się kilka czynników. Elektronika była moją pasją od wczesnych lat młodości, czasem się parałem naprawą różnego rodzaju sprzętu elektronicznego i wiedziałem, jak niezbędny w takich sytuacjach okazywał się dostęp do dokumentacji podzespołów. Zarówno ja jak i moi koledzy ze studiów szukali wielokrotnie informacji o elementach wykorzystywanych w projektach. Wtedy też był czas, gdy miałem okazję uruchamiać jeden z serwerów www w Instytucie. Pomyślałem, że lokalna baza dokumentacji bardzo by pomogła wielu studentom szybko znaleźć potrzebne informacje. Więc wykorzystałem nadarzającą się sposobność i postanowiłem utworzyć taką bazę na jednym z naszych serwerów.
Elenota: Ile czasu powstawał serwis, ile osób w tym uczestniczyło?
A. Piernikarczyk: Można powiedzieć, że strona powstawała metodą małych kroczków. Na samym początku była to tylko jedna podstrona, na którą kierował jeden link na stronie powitalnej serwera. Baza zawierała dokumentacje zaledwie kilkunastu (a może dziesięciu?) firm. Stawiałem pierwsze kroki w html-u. Sam skrypt wyszukiwarki napisany był w języku Perl, a baza to był zwykły plik tekstowy, co powodowało, że przeszukiwanie nawet takiej małej bazy trwało bardzo długo. W tamtym okresie zespół był jednoosobowy W późniejszym okresie pomagał mi brat, który tworzył grafiki i odpowiadał za szatę graficzną. Przerzucenie się na PHP i bazę danych SQL był znaczącym skokiem jakościowym do przodu.
Elenota: Jakie było zainteresowania po starcie serwisu?
A. Piernikarczyk: We wczesnym okresie strona była znana szerzej tylko lokalnie w obrębie Wydziału. Nigdy nie chodziło w tym wszystkim o wysoką "oglądalność", więc nie prowadziłem też żadnych statystyk. Gdy baza się trochę powiększyła i strona przyjęła obecną nazwę, zaczęła być linkowana na różnego rodzaju stronach związanych z elektroniką. Oczywiście powodowało to stopniowy wzrost liczby użytkowników, potem zostało dodane forum i jakoś się to kręciło. Oczywiście nie ukrywam, że wzrastająca liczba odwiedzających i pewna rozpoznawalność była główną motywacją do dalszej pracy nad rozszerzaniem bazy.
Elenota: Jakie było źródło dokumentacji? Czy to mozolne poszukiwanie w sieci czy producenci sami chętnie współpracowali podsyłając nowości?
A. Piernikarczyk: Przede wszystkim strony internetowe producentów. Czasami wykorzystywałem katalogi publikowane na płytach CD dołączanych do Elektroniki Praktycznej. Bezpośredniej współpracy z producentami nie było, na bieżące aktualizacje i dołączanie nowości nie było czasu; zawsze dodawane były całe katalogi, poza elementami, które były często wyszukiwane a brakowało ich w bazie - takie elementy dodawałem pojedynczo ręcznie. Najwięcej czasu trzeba było poświęcić na napisanie odpowiednich skryptów, które z pobranych stron i pdf-ów wyciągały esencję, czyli nazwę elementu i jego opis. W wielu przypadkach uciekałem się nawet do konwersji dokumentów pdf do plików tekstowych (np. pierwszej strony), a skrypt wyciągał z nich potrzebne dane. Jednak żaden automat nie działa 100% pewnie, a dokumenty i ich układ się zmieniał, więc korektę przeprowadzałem ręcznie. Chociaż były wyjątki: w przypadku dokumentacji CEMI źródłem były pożółkłe papierowe katalogi i luźne kartki, które znalazłem w uczelnianej bibliotece.
Elenota: W 2006 roku rozwój serwisu został spowolniony. Wiele osób wyrażało swój żal na różnych forach Internetowych z nadzieją czekając na reaktywację.
A. Piernikarczyk: W 2006 roku zakończyłem swoją przygodę z Instytutem Elektroniki. Zmieniłem miejsce zamieszkania i pracę. Serwis istniał dalej i był utrzymywany na serwerach uczelni tylko dzięki uprzejmości moich kolegów, którzy opiekowali się sprzętem. Serwis był prowadzony praktycznie jednoosobowo, a trudno znaleźć chętnych do pracy bez odpowiedniego wynagrodzenia, więc rozwój się zatrzymał.
Elenota: Teraz bardziej osobiście, jakie masz powiązania z elektroniką i dlaczego akurat portal z dokumentacjami?
Już trochę na ten temat powiedziałem wcześniej. Uznałem, że coś takiego może się przydać wielu osobom: serwisantom, studentom, pracownikom Instytutu... W czasach gdy dostęp do Internetu nie był powszechny, a szybkości nie były oszołamiające, lokalna baza bardzo pomagała. Nie ukrywam, że trzeba również być zapaleńcem, mieć trochę samozaparcia i cierpliwości. Elenota w 2006 roku padła w pewnym sensie ofiarą mojego własnego zainteresowania elektroniką. Chciałem realizować się w zawodzie elektronika, a praca na uczelni nie do końca pozwalała mi na rozwój w tym kierunku. Od tamtego czasu pracuję w firmie produkującej przyrządy pomiarowe jako projektant elektronik. Elenota musiała pójść w odstawkę.
Elenota: Co chciałbyś zobaczyć w serwisie w najbliższym czasie, jak powinien się rozwijać?
A. Piernikarczyk: Chciałbym zobaczyć serwis w nowej odsłonie, to oczywiste! Byłoby świetnie, gdyby Elenota znowu odżyła i była miejscem wymiany informacji o elektronice i miejscem spotkań elektroników, aby była rzeczywiście przydatna. Elektronika to nie jest łatwy temat i przy galopującym rozwoju tej dziedziny każda wskazówka jest bardzo cenna. Prostota i przejrzystość była dla mnie zawsze ważna i dobrze by było, żeby ta cecha nie została zatracona. Życzę też mnóstwa wiernych użytkowników i rozbudowanego forum, bo to społeczność odwiedzających decyduje w ogromnej mierze o żywotności serwisu. No i życzę też wielu aktywnych elektroników, gotowych podzielić się swoją wiedzą z innymi. Powodzenia!
Zapraszamy do udziału w dyskusji dotyczącej wywiadu z Andrzejem Piernikarczykiem - założycielem Elenoty.