Cześć...
Pozwolę sobie wtrącić 3 gr.
Dawno dawno temu, jak wszyscy szaleli za Altusami, Diorami itp ja miałem kupioną chyba w Pewexie miniwieżę Sanyo C4. Dzwiek nieciekawy(małe głośniczki plastikowe), ale działała bez zarzutu i magnetofon całkiem fajny. Upłynęło z 15-18 lat. Już sobie mieszkałem od kilku lat we Wrocławiu gdy zapragnąłem w trybie nagłym nabyć jakieś porządniejsze pierdziawki do kompa. Wybór padł na coś tam Creativa. Na moje szczęście ( dla portfela nie

) upragnionych zestawów nie było w sklepie. Kupiłem zatem (w zgodzie z modą) jakiś badziewny amplituner Philipsa z 5 głośnikami. Na początku grało super, ale zachciało się więcej.
Zacząłem poszukiwania jakiś porządnych(jak wówczas mniemałem) głosników na przód. Nabyłem Dynamicsy DF348 albo podobne - 2x 20xm + 16cm +kopułka bliżej nieokreślona. Ha!! To był dźwięk!! Też na krótko..Chciałem go ulepszyć. Oczywiście naczytałem sie o "cudownych" kablach, wtyczkach WBT itp - gotów na nowe doznania.
Zacząłem się włóczyć po sklepach i traf chciał ze trafiłem w dobre ręce.
Wybito mi z głowy kabelki na rzecz porządnych głosników.
Posłuchałem sobie na próbę zestawów w kosmicznych cenach i tych troszkę mniej kosmicznych... No i się zaczęło.
Zawsze myślałem - duzy głosnik - duży dźwięk. Więc jak gość podłaczył mi w kilkunastometrowym pokoju głosniczki 2 drożne z niskośredniotonowymi 17 lub 18cm to pomyślałm - wariat. Zaskoczenie było totalne, inny charakter basu, inna głębia, lepsze zrównoważenie tonalne... A obudowy mniejsze - co do licha! Oczywiście basu było relatywnie mniej ale jakościowo niebo a ziemia.
Portfel odruchowo zamknął się niczym małż - ale kupiłem. NIe będe sie chwalił za ile - sporo wiecej niz planowałem - czego zresztą wogóle nie żałuję nawet po kilku latach.
(żebyście widzieli minę kupującego te Dynamicsy, jak się dowiedział ile kosztuje mój nowy nabytek i jak jest niepozorny. Pewnie momyślał - debil - pozbywa sie duzych głosników w zamian za 3x droższe małe nie wiadomo co i jeszcze o dziwnym kształcie)
Póżniej przyszła kolej na CD i dumnie stanął na stoliku Cambridge Audio D500SE. Nadarzył się kupiec na amplituner, w zamian pożyczyłem WS442 (chyba). Panowie.....Tragedia!! Tego się słuchać nie dało. Przez cały tydzień słuchałem może 30 min. Jakiś %*&$%*$% nie wiem po co, wsadza w te wzmaki regulacje barwy o tak szalonym zakresie i to w układzie aktywnym. Albo syczy, albo głucho , albo dudni , albo nie ma basu. No za diabła nie szło wyregulować. Zdesperowany , na kolanie w jeden wieczór zmontowałem wzmaka na TDA7294 i trafie "tylko" 90W ( TS90/10). Żadnych barw dźwięku, konturów i innych zbytków. Efekt? Ci co robili wiedzą.

. Mimo małego trafa, niewielkich elektrolitów(ELWO sic! ) i tylko 1 pokętle, przebił WS, Philipsa i wiele innych wynalazków. Długo na nim słuchałem...
Przyszedł czas i wymieniłem go na lampę(robiona na zamówienie), ale on dalej dzielnie mi pobrzękuje w pracy i każdemu mogę z czystym sumieniem polecić ów układ na początek przygody z "audio za grosze".
Teraz zasilam lampą 2 x 20W głosniki 80W i 88dB/W , mam 2 pokrętła - głośność kanał lewy i prawy w postaci przełączników 20 pozycyjnych i wyłącznik zasilania. Mało? Starczy! Żeby było dowcipniej to dodam iż nie ma potrzeby regulacji natężenia dźwięku. Dla 90% płyt, jedno konkretne ustawienie daje pożadaną głośność. Oczywiście od razu słychać róznice w podejsciu realizatorów dźwięku, czasem drastyczne.
Z innej beczki... Zestaw AWS303 Tosca + stare ZG40C. No grało to jakoś.
Przyniosłem tą własną prowizorke opisaną powyżej - Tosca poszła się do konta wstydzić. Oczywiście brakowało basu bo nie było regulacji, wina starych głosników ale barwa i przestrzeń o niebo lepsze.
Podsumowując...
W dobrze dobranym zestawie wzmacniacz-głośniki-POMIESZCZENIE(tak tak, pomieszczenie to 50% sukcesu) wszelkie pokrętła oprócz głosności tylko psują dźwięk. A niestety syndrom Altusów(bez złośliwości) i korektorów pozostał. Wiekszości ludzi wydaję się ze jak dużo basu to dobrze. Słuchają takiej kluchy z lubością i fajnie jak szklanki w kredensie u sąsiadki brzęczą. A to nie Pan Bas! To tylko rezonans źle zestrojonych głośników lub(i) pomieszczenia. Podobne zbocznie to ilość wysokich tonów przy ich podłej jakości - syndrom Altusowych tubek. Do legendy przeszły już opowiadania jak to właściele "tubek" słuchając nawet naprawdę porządnych zestawów skarżyli się ze nie ma "wysokich" i gdzie tu je podkręcić (nawyk czy uszkodzenie słuchu?).
Temat rzeka...Sorry że pozwoliłem sobie na takie wynurzenia(być może przynudne, trywialne i chaotyczne nieco) ale jutro ostatni dzień do pracy, na stole lampka wina z Lidla za 10 zł(nawet niezłe jak na 10 zł) a sąsiedzi dopiero ok 20 skończyli napier..... dziury w ścianie obok mnie pod "regipsy".