Problem z Radmorem 5102-TE

Zadaj tu pytanie, jeśli nie wiesz w jaki sposób zrobić układ realizujący założone funkcje.
PI

Postautor: PI » śr 21 gru 2005, 16:46

Wytam; no to fajnie, nie ma nic przyjemniejszego jak rozmówcy, którzy rozumieją, co sie do nich mówi - w sensie tłumaczy pewne zasady i wyjaśnia tajemnicze właściwości naszego sprzętu. Miłego słuchania w czasie Świąt, wszystkiego dobrego własnie z tej okazji życzę Kolegom z Forum, także Adminowi, który pewno gdzieś tam śledzi nasze wynurzenia.
Co nie znaczy, że kończę (mam nadzieję) udział w dyskusjach, szczególnie w tematyce audio (primo verso elektroakustyce). :D
PI

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » śr 21 gru 2005, 22:00

Faktycznie, zapomnialem... Oczywiscie wszystkim Forumowiczom zycze serdecznie wesolych Swiat i szczesliwego Nowego Roku, aby wszelkie wasze elektroniczne zachcianki sie spelnialy, aby nie tworzyly sie zimne luty, aby... no, po prostu wszystkiego najlepszego! :)
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

Gość

Postautor: Gość » śr 21 gru 2005, 23:23

Cześć...
Pozwolę sobie wtrącić 3 gr.
Dawno dawno temu, jak wszyscy szaleli za Altusami, Diorami itp ja miałem kupioną chyba w Pewexie miniwieżę Sanyo C4. Dzwiek nieciekawy(małe głośniczki plastikowe), ale działała bez zarzutu i magnetofon całkiem fajny. Upłynęło z 15-18 lat. Już sobie mieszkałem od kilku lat we Wrocławiu gdy zapragnąłem w trybie nagłym nabyć jakieś porządniejsze pierdziawki do kompa. Wybór padł na coś tam Creativa. Na moje szczęście ( dla portfela nie ;) ) upragnionych zestawów nie było w sklepie. Kupiłem zatem (w zgodzie z modą) jakiś badziewny amplituner Philipsa z 5 głośnikami. Na początku grało super, ale zachciało się więcej.
Zacząłem poszukiwania jakiś porządnych(jak wówczas mniemałem) głosników na przód. Nabyłem Dynamicsy DF348 albo podobne - 2x 20xm + 16cm +kopułka bliżej nieokreślona. Ha!! To był dźwięk!! Też na krótko..Chciałem go ulepszyć. Oczywiście naczytałem sie o "cudownych" kablach, wtyczkach WBT itp - gotów na nowe doznania.
Zacząłem się włóczyć po sklepach i traf chciał ze trafiłem w dobre ręce.
Wybito mi z głowy kabelki na rzecz porządnych głosników.
Posłuchałem sobie na próbę zestawów w kosmicznych cenach i tych troszkę mniej kosmicznych... No i się zaczęło.
Zawsze myślałem - duzy głosnik - duży dźwięk. Więc jak gość podłaczył mi w kilkunastometrowym pokoju głosniczki 2 drożne z niskośredniotonowymi 17 lub 18cm to pomyślałm - wariat. Zaskoczenie było totalne, inny charakter basu, inna głębia, lepsze zrównoważenie tonalne... A obudowy mniejsze - co do licha! Oczywiście basu było relatywnie mniej ale jakościowo niebo a ziemia.
Portfel odruchowo zamknął się niczym małż - ale kupiłem. NIe będe sie chwalił za ile - sporo wiecej niz planowałem - czego zresztą wogóle nie żałuję nawet po kilku latach.
(żebyście widzieli minę kupującego te Dynamicsy, jak się dowiedział ile kosztuje mój nowy nabytek i jak jest niepozorny. Pewnie momyślał - debil - pozbywa sie duzych głosników w zamian za 3x droższe małe nie wiadomo co i jeszcze o dziwnym kształcie)
Póżniej przyszła kolej na CD i dumnie stanął na stoliku Cambridge Audio D500SE. Nadarzył się kupiec na amplituner, w zamian pożyczyłem WS442 (chyba). Panowie.....Tragedia!! Tego się słuchać nie dało. Przez cały tydzień słuchałem może 30 min. Jakiś %*&$%*$% nie wiem po co, wsadza w te wzmaki regulacje barwy o tak szalonym zakresie i to w układzie aktywnym. Albo syczy, albo głucho , albo dudni , albo nie ma basu. No za diabła nie szło wyregulować. Zdesperowany , na kolanie w jeden wieczór zmontowałem wzmaka na TDA7294 i trafie "tylko" 90W ( TS90/10). Żadnych barw dźwięku, konturów i innych zbytków. Efekt? Ci co robili wiedzą. :) . Mimo małego trafa, niewielkich elektrolitów(ELWO sic! ) i tylko 1 pokętle, przebił WS, Philipsa i wiele innych wynalazków. Długo na nim słuchałem...
Przyszedł czas i wymieniłem go na lampę(robiona na zamówienie), ale on dalej dzielnie mi pobrzękuje w pracy i każdemu mogę z czystym sumieniem polecić ów układ na początek przygody z "audio za grosze".
Teraz zasilam lampą 2 x 20W głosniki 80W i 88dB/W , mam 2 pokrętła - głośność kanał lewy i prawy w postaci przełączników 20 pozycyjnych i wyłącznik zasilania. Mało? Starczy! Żeby było dowcipniej to dodam iż nie ma potrzeby regulacji natężenia dźwięku. Dla 90% płyt, jedno konkretne ustawienie daje pożadaną głośność. Oczywiście od razu słychać róznice w podejsciu realizatorów dźwięku, czasem drastyczne.
Z innej beczki... Zestaw AWS303 Tosca + stare ZG40C. No grało to jakoś.
Przyniosłem tą własną prowizorke opisaną powyżej - Tosca poszła się do konta wstydzić. Oczywiście brakowało basu bo nie było regulacji, wina starych głosników ale barwa i przestrzeń o niebo lepsze.
Podsumowując...
W dobrze dobranym zestawie wzmacniacz-głośniki-POMIESZCZENIE(tak tak, pomieszczenie to 50% sukcesu) wszelkie pokrętła oprócz głosności tylko psują dźwięk. A niestety syndrom Altusów(bez złośliwości) i korektorów pozostał. Wiekszości ludzi wydaję się ze jak dużo basu to dobrze. Słuchają takiej kluchy z lubością i fajnie jak szklanki w kredensie u sąsiadki brzęczą. A to nie Pan Bas! To tylko rezonans źle zestrojonych głośników lub(i) pomieszczenia. Podobne zbocznie to ilość wysokich tonów przy ich podłej jakości - syndrom Altusowych tubek. Do legendy przeszły już opowiadania jak to właściele "tubek" słuchając nawet naprawdę porządnych zestawów skarżyli się ze nie ma "wysokich" i gdzie tu je podkręcić (nawyk czy uszkodzenie słuchu?).
Temat rzeka...Sorry że pozwoliłem sobie na takie wynurzenia(być może przynudne, trywialne i chaotyczne nieco) ale jutro ostatni dzień do pracy, na stole lampka wina z Lidla za 10 zł(nawet niezłe jak na 10 zł) a sąsiedzi dopiero ok 20 skończyli napier..... dziury w ścianie obok mnie pod "regipsy".

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » śr 21 gru 2005, 23:29

Przepraszam za dubel i brak logowania, ale sa jakieś kłopoty i zawiesiło mi stronke w przeglądarce.

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » czw 22 gru 2005, 1:21

Nie zamierzam zbytnio spierac sie z przedmowca... Ponoc o gustach sie nie dyskutuje. Ja osobiscie bardzo lubie moc sobie "pokrecic" barwa...
Od czasu do czasu, kiedy nachodzi mnie ochota, u sasiadow brzecza szklanki (i wcale nie jestem przekonany czy to jest rezonans :]), na ogol slucham w wersji "lagodnej" - krotko mowiac, nie jestem milosnikiem "umcy umcy" ale lubie sprawdzic jak moja Diora radzi sobie z wysterowaniem glosnikow :D
Kiedys uzywalem scalonego wzmacniacza (chyba nawet na tym samym ukladzie) i kiedy od czasu "przesiadki" na WSH205 czasem go wlaczam - czuje sie jakby mnie do klatki zamknieto. Jakiego psa by nie powiesic na Diorze - nie uwierze ze "scalak" gra lepiej (i to "o niebo")
Zgadzam sie ze Altusy maja ostre wysokie - ale czy ich jakosc tak kuleje? Jesli sie je przesteruje to z pewnoscia - ale jesli pracuja w jakims ludzkim zakresie - jest to calkiem przyjemne... Mi przynajmniej pasuje do rodzaju muzyki jakiej slucham.
Tak samo z basem - w kazdym pomieszczeniu (z wyjatkiem komory bezechowej?) jak sie da za duzo w bas to zaczyna sie cyrk...
Tak wiec moim zdaniem jakosc dzwieku zalezy nie tylko od sprzetu ale tez od rozsadnego posluzenia sie nim. Jesli w TV ustawie wszystkie pokretla na max to tez trudno sie bedzie ogladalo...
Pozdr.

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » czw 22 gru 2005, 14:29

Witam
Tak, twierdze dokladnie to samo co Kolega Movzx. Sprzęt trzeba potrafic odpowiednio obsluzyc. Ja to w koncu zrozumialem. Pokretla na wzmacniaczu nie sa po to zeby je ustawiac na MAX i potem narzekac na przestery spowodowane "tragiczna jakoscia wzmacniacza". Radmor ma trafo 120 VA i koncowke na 4 identycznych tranzystorach. Sony STR-V270X mojego kumpla (70W na 4 ohmach) przy Radmorze (25W na 4 ohmach!!!) wysiada - dzwiek plaski, bez przestrzeni. Trafo jak w marketowej wiezy, koncowka mocy - jeden uklad :| . Gdzie tu zalety? Mozna zwrocic uwage na sama mase :D - Radmor 10,5 kg, Sony - cos z 4-5kg. Altusy przy dobrym ustawieniu graja naprawde dobrze, a tub NIE NALEZY PRZESTEROWYWAC! Wiec juz nawet ja, zagorzaly fan Radmora, klaniam sie w strone Kolegi Movzx i wole zdecydowanie poczciwa, niezawodna Diore od zrobionego napredce ukladziku na TDA.
P.S. Tez lubie czasem posluchac jak sie szklo trzesie... :)
Pozdrawiam
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » czw 22 gru 2005, 19:45

Nie chwalac sie - Diora 14kg, 2 trafa 120W, koncowka 4xKD503 :)
Pozdrawiam milosnikow porzadnego polskiego sprzetu :)

Gość

Postautor: Gość » czw 22 gru 2005, 21:44

Nie neguję wszystkich polskich, wyrobów audio. Mówiłem tylko o tym co miałem w rękach i co słyszałem. Czyli o popularnych amplitunerach i wzmacniaczach robionych na jedno kopyto. Radmora o którym w temacie, ani akurat tej Diory nie słuchałem i nie będę sie wypowiadał.
Tak się składa, iz celem audiofilstwa(cokolwiek to ma znaczyć - podejscie "na oszołoma" czy też racjonalne) jest przeniesienie sali koncertowej do domu, pokoju, sypialni, czy gdzie tam jeszcze lubimy słuchać. Zestaw audio ma być maksymalnie transparentny dla nagrania. Oczywiście zakładam iż realizator dźwięku, i reszta w cyklu produkcyjnym właściwie i z sercem się przyłożyła. Problem a raczej mało rozbieżnośc między nami jak przypuszczam leży w tym, czego słuchamy. Mianowicie ja uwielbiam muzykę akustyczną. Dźwięk kontrabasu, perkusji, głos ludzki, aura pomieszczenia...to wszystko ma być tak słychać abym mógł siedząc to sobie wyobrazić. Niemalże widzieć wielkość instrumentów. Słyszeć emocje w muzyce! Przyspieszony oddech kontrabasisty w czasie solówki, uderzenia młoteczków w struny fortepianu, trąconą przez nieuwagę strunę, ruch ręki po gryfie.. Po prostu uczestniczyć w koncercie.
Ktoś powie - to szoruj, kup bilecik w pierwszym rzędzie i przykładaj ucho do pudła instrumentu. NIe o to chodzi.! Ja mam ochotę zrelaksować się np o godz 21:23. Wkładam płytę, odpalam i słucham. I dobrze wiem że od kontrabasu grającego w tle nie ma drżeć firanka, a od perkusji dywan na podłodze zwijać. To nie tak. Wiadomo że nie jestem w stanie odtworzyć naturalnej dynamiki i głośności instrumentów. Tu bym musiał przynajmniej jedno-dwa zera dołozyć do rachunku, ale mam chociaż odpowiednią barwę i skalę. Przecież z racji tego ze jak mówiłem uwielbiam kontrabas, nie będe krecił gałką barwy ani loudnessami żeby mi aż struny chlastały po twarzy.
Prwdopodobnie inaczej się rzecz ma z nowoczesną muzyką. Tutaj trudno się doszukać finezji i jakiejś skali. Z reguły ma grać tak aby miło masowało żołądek a i efekciki między głosnikami ładnie "latały" . Przepraszm ze może zbyt spłyciłem temat, ale chcę aby mnie zrozumiano.
Ja szukam finezji w nagraniu i jego reprodukcji. Możecie wierzyć lub nie ale tutaj decyduje nie gigantyczna moc i zniekształcenia na piątym miejscu po przecinku, ale zdolność toru audio do odtworzenia sygnałów w skali mikro, tak by sie nie zagubiły przy poziomach makro. I tutaj żadne kręcenie pokrętłami nic nie daje.
Miałem kiedyś okazję słuchać muzy z lampki 300B(ok 8-9W RMS) na głosnikach Audio Note. Wygladały owe głosniki prawie jak popularne ZGC tonsila. Duże ale płytkie pudła, głośnik 20cm z zawieszeniem piankowym i papierową membraną i kopułka jedwabna. Z daleka ktoś by krzyknął - ooo wsadzili GDN20/40 !! :) . O dzwięku powiem jedno - swoich płyt słuchałem jakbym pierwszy raz je miał w rękach. Niby to samo, ale ile rzeczy które mi poprzednio umknęły!! Taka niewymuszona naturalność.
Coś co poprzednio szanowny PI określił jako muzykalność. Jak by na tym brzmiało techno, albo bambusy wtykające mi ozłocone palce w telewizor? Przypuszczam ze nie najlepiej. Aczkolwiek chłopaki z ACpiorunDC fajnie wymiatali ;). I wszystko na kilku watach i głosnikach jak z muzeum o efektywności ok 93dB (specjalnie pod lampę).
Co do robionego "na kolanie" wzmaka. Został zrobiony na kolanie - dosłownie. Ale czy to znaczy że spartolony? A jakbym robił na stole to by lepiej brzmiał? A rozumiem że jak bedzie siedział w markowym sprzęcie, to ja swojego mogę spuścić tylko z mostu uprzednio dowiązawszy do niego własną szyję solidnym sznurkiem? Zapewniam, ze części i montaż zostały prawidłowo zaaplikowane. Może pokażecie mi w swoich klockach jak producent zamiast np elektrolitów w torze sygnałowym pokusił sie o kondziory MKT, MKSE po 4,7uF lub 10uF, o polipropylenach nie wspomnę? ( jak zastosował - to ukłony w jego stronę ;) ). Poczytajcie inne fora, a się przekonacie, że taki wzmak naprawdę się nie wstydzi przy konkurencji. Oczywiście nie można go "zestroić" bo to układ zamknięty ale potrafi dopieszczony elementami zagrać. I to za psie pieniądze. Oczywiście w rozsądnych granicach mocowych - 70 czy 100W to lekka przesada w tym scalaku.
A i jeszcze jedno...
Nie zastanowiło was, dlaczego nawet w sprzętach za ciężką kasę nie ma głośników tubowych(poza nielicznymi wyjątkami). Jakoś tak wszyscy stosują albo jedwabne kopułki, albo pierścieniowe (Vifa). A tubki za to stosowane na prawie niemalże wyłączności w zestawach estradowych. Hmmm??? Myślą? ;)

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » czw 22 gru 2005, 21:45

I znów mnie nie zalogowało...Co jest grane? To powyżej to moje wypociny - jakby kto chciał podyskutować :)

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » czw 22 gru 2005, 22:25

Po pierwsze czuje sie zrownany z panami z gruba szyja tlukacymi w bas ile sie da. I troche mnie to razi. Moze nieczesto slucham klasyki ale tak sie sklada ze tez podejrzewa sie mnie o pewna muzykalnosc (nawet kiedys gralo sie troche:)
Po drugie nie do konca zgadzam sie z postulatem "transparentnosci" zestawu audio. "Przestrzen" dzwieku moim zdaniem wynika m.in z mozliwosci sprzetu podkreslania roznych jego walorow w zaleznosci od upodobania uzytkownika w danej chwili, tak zeby mozna bylo sluchac tego samego na wiele sposobow.
Po trzecie juz doszlismy w tym temacie do tego ze glebia dzwieku wcale nie jest mierzona w sredniej liczbie drgajacych szklanek w kredensie, nie jest tez potrzebna gigantyczna moc ani masowanie zoladka, itp.
Po czwarte, artystyczne opisy "doznan" dzwiekowych jak i komentarze o jakosci kondensatorow mocno mi zalatuja snobizmem. O tyle dziwne ze pare postow wczesniej Diodus dowodzil ze jakosc i cena sprzetu nie jest taka istotna. Czyzby "kryptosnobizm"?
Po piate wreszcie, sprzetu ze scalonymi wzmacniaczami w srodku *nie* uwazam za markowy - chocby byl to Technics, Denon czy cokolwiek innego. Miedzy innymi dlatego ze porzadnego producenta stac na zaprojektowanie wzmacniacza dyskretnego zamiast narazac uzytkownika na (nieziemskie w przypadku "czolowych" producentow) koszty w razie uszkodzenia scalaka.
Pozdr.

PS. Altusy czesto sa nazywane "estradowkami". Wcale nie probuje wmawiac ze sa najlepsze, zwlaszcza do pokoju - ale wiekszosc osob ktore je slysza twierdzi ze graja calkiem dobrze. Przypuszczam, ze gdybym nakleil znaczek np. "Denon", wiele osob rozplywaloby sie z zachwytu :>

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » pt 23 gru 2005, 0:29

Od razu zaznaczyłem że przedstawiam sprawę troszkę w krzywym zwierciadle i bez obrazy. A teraz złośliwość: psycholog by rzekł "movzx" - czy aby nie masz kompleksów na punkcie słuchanej przez siebie muzyki? ;). Zostawmy wycieczki osobiste na boku albo w żartobliwych granicach.

Punkt drugi. Widzę ze chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Ja chcę żeby grało jak zostało zarejestrowane! Po to kupuję konkretną płytę konkretnego wykonawcy a nie innego. Raz brzmi to cudownie kiedy indziej
nieciekawie. To zależy od stanu psychofizycznego a nie od kręcenia sprzętem. To dalej ta sama muzyka. Ale fakt - na koncercie nikt Ci nie pozwoli dobierać się do miksera :). Ja nie szukam innego brzmienia tej samej płyty - ja zmieniam płytę.

A co to ci snobizm!! Zamiast 20gr za elektrolita - 2 zł za MKT. Hehehe. Snobizm jak cholera. Snobizmem by było jakbym twierdził ze mam najlepsiejszy zestaw w tej częsci galaktyki i wysyłał załączniki ze skanami kwitów sklepowych dla poparcia tej tezy.
Moje uniesienia nad muzyką też miały uzmysłowić o co chodzi. Sam twierdzisz ze jesteś muzykalny. No ciekawe... I tak nic? Muzyka "do kotleta", żadnych wrażeń? Nie wierzę...

Gdzie dowodziłem ze jakość i cena nie są istotne? Proszę o cytat. Ja tylko sugerowałem że czasem za niewielkie pieniądze można zmajstrować coś niezłego. Nic nie mówiłem o marketingowych bełkotach. Przytaczałem raczej przykłady tego z czym miałem do czynienia. O cenach ani słowa.
Ale bez odpowiednich podzespołow najlepszy układ nie rozwinie skrzydeł
I wcale to nie znaczy ze trzeba ładować pozłacane tranzystory, bo te cynowane są cienkie. Trzeba dać o_d_p_o_w_i_e_d_n_i_e.
A jak te "odpowiednie" kosztują np po 20zł/szt i są dobierane ręcznie - trudno - snobizm! :) :)

Natomiast głębia to głebia. Czyli upraszczając jest to możliwośc usłyszenia tła. Nie mówię tu o sztucznych echach i podgłosach, tylko o naturalnych odbiciach i wygaszeniach dzwięku w pomieszczeniu. Dla przykładu posłuchaj sobie "Preisner's Music wyd. Virgin 1995" muzyka filmowa Preisnera nagrana 130m pod ziemią w Wieliczce - zrozumiesz co mam na myśli - piękna akustyka i kilka kiksów orkiestry(znów wyszedłam na snoba - teraz czepiam się muzyków) ;).

Teraz co do firmówek ze scalakami... Jest kilka konstrukcji uznanych na świecie właśnie ze scalakami. Czemu - nie wiem. Ale według oceny fachowych pism(pewnie zaraz powiesz że podpłaconych) gra to całkiem fajnie. Chyba nawet słynny Linn coś takiego pozwolił sobie wypuścić.
Ale ogólnie masz rację - ja tez wolę konstrukcje dyskretne jeśli to mozliwe. Nie mniej jednak, jedno i drugie można zchrzanić. Z tym, że ja jako synonim dobrego dżwieku chętnie bym postawił wzmacniacze np za 2-3-4 tys. No ale znów zostanę snobem. Tak swoją drogą nie wiem czy wiesz, ale Radmor który obecnie w zasadzie produkuje wyłącznie sprzęt radiokomunikacyjny popełnił coś takiego jak Amplifikator. Poszukaj na necie. Cena też snobistyczna. :)

Co do Denona to się mylisz. Mnie jako snoba nie podniecają plastikowe zabawki obecnych potentatów kina domowego. Owszem kilkanaście lat temu to robili naprawdę nowatorskie i porządne rzeczy. Ale teraz... Masówka. I stąd tak masowo stosowane hybrydy. Horrendalnie drogie w detalu i niedostępne. Masz kupic i wywalić za 2 lata aby nabyć nowe - jeszcze bardziej plastikowe. Interes musi się kręcić.

PS. Głośniki tubowe maja o wiele wyższą efektywność z racji lepszego dopasowania membrany do otaczającego środowiska. Ale wady w postaci rezonansów i w efekcie podbarwienia dźwięku. Stąd tylko kilka firm stosuje je w sprzęcie domowym. Reszta unika - bo po co robić sobie kłopoty skoro można stosować kopułki albo nawet drogie wstęgowe. Wszystko w celu zadowolenia snobistycznego klienta ;)

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » pt 23 gru 2005, 0:55

Coz... staralem sie napisac w miare sympatycznie a slowa "snobizm" uzylem tylko raz i w trybie przypuszczajacym. Za to otrzymalem wielka porcje ironii i tekst o kompleksach. Coz...
Zdanie o transparentnosci sprzetu zrozumialem bardzo dobrze. To ze wyrazilem wlasna opinie odmienna od twojej nie znaczy ze umknal mi sens. U mnie wlasnie "krecenie" sprzetem zalezy od stanu psychofizycznego - zeby gral tak jak ja w tej chwili chce a nie tak jak sobie wymyslil realizator :D
Uwazam sie za nieco muzykalnego co nie oznacza ze sluchajac muzyki musze wyobrazac sobie zapach skarpetek perkusisty... Mam wlasne odczucia, niezwiazane z wykonawca czy pomieszczeniem...
Wiem rowniez ze uklad gra lepiej kiedy sie go odpowiednio zrobi (np da dobre kondensatory), nie jest to zreszta bardzo odkrywcze...
Nie twierdze ze tubki sa najlepsze, uwazam tylko (i nie tylko ja) ze traktowane w ludzki sposob graja nie najgorzej. Drazni mnie nadmiar wysokich tonow wiec raczej nie stawiam na ilosc :)
Ogolnie rzecz biorac, prosze nie podciagac calej mojej wypowiedzi pod zdanie o snobizmie. Chyba ze chce sie w ten sposob ukryc brak argumentow...
Pozdr.

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » pt 23 gru 2005, 2:04

O jejku... No jestem troszkę uszczypliwy. Ale naprawdę nieszkodliwy ;). Jak mówiłam bez obrazy. Po prosty sprawdzałem Twe reakcje bowiem z kilku przeczytanych tematów wywnioskowałem iż lubisz potrząsać szabelką :)
Do rzeczy. Stwierdziłeś że lepsze elementy to truizm. Owszem, ale w owym nieszczęsnym TDA7294 to jedyna metoda jakiejś tam poprawy brzmienia. Ja np. "modernizowałem" kultowego D500SE wymieniająć mu elektrolity w torze sygnałowym na MKT, wstawiłem lepsze odsprzęganie i filtrowanie zasilania przetwornika DAC, profilaktycznie diody w zasilaczu na "soft recovery" - były tanio wiec czemu nie. A jak dorwę, to stabilizatory 5V na jakieś niskoszumne. Ot, kilkanaście zł wydałem i troszkę czasu. Efekt- nie powalił na kolana ale poprawił conieco w porównaniu z oryginałem(sprawdzane w salonie). Małymi kroczkami do przodu. Nie jestem aż tak zboczony aby nabywać CD za 5000zł. Choć miałem takie pożyczone i widzę że to był by właściwy kierunek.
Skoro masz własne odczucia dotyczące muzyki - zdefiniuj to. Ja tylko nieudolnie próbowałem przedstawić swoje. Tak samo wypadało by zdefiniować "transparentność" i "głębia". Nie żyjesz sam na świecie i aby się dogadać, niestety trzeba używać pojęć zgodnie z ogólnie pojętymi znaczeniami.
A co do muzyki..Cóż jeden musi wąchać sakrpety perkusisty aby ją zrozumiec, inny słuchać na Altusach :) W obu przypadkach cel uświęca środki.
Tak na marginesie, troszkę się naoglądałem ludzi nie mających za bardzo pojęcia o sprzęcie ( nie daj Bóg - to Ciebie nie dotyczy!!) wkraczających w progi światka audiofilskiego. Wpierw oczy jak talerze, uszy nastroszone - salka z kinem domowym och, ahhh. Ale obok przez drzwi sączy sie muzyczka z salki "stereo" skutecznie zagłuszana rąbaniem subów KD.
Wchodzi taki jeden z drugim...- można? - Jasne!. Po chwili jeden - a coo to tak fajnie gra ( leci jazz, a oni wcale na jazzolubów nie wyglądają). -A to ten wzmacniaczyk Creek'a , CD też i kolumny Avance. Stoją sobie biedne Creek'i jakieś takie brzydkie, mało gałek ale grają! -Noo fajne, super!!! A ile to kosztuje?? - xxxxzł Co???!! żona by ,mnie zabiła jakbym tylko o tym pomyślał! Więc jak widzisz nawet niewprawne ucho lgnie do lepszego.
I powiem Ci ze sporo ludzi się przewija. Jest potrzeba słuchania w dobrej jakości. Tylko kasa nie ta. A szkoda. Ja własnie dzieki temu liznąłem jazzu, klasyki wiec troszkę rozszerzyłem horyzonty muzyczne o co zreszta chodzi.

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » pt 23 gru 2005, 19:50

Skoro jestes ciekaw - lubie potrzasac szabelka i byc uszczypliwy jesli rozmowca bardzo tego chce :> Ale raczej staram sie dyskutowac w mniej bojowym nastroju. To ze niejaki pan O. mnie raz czy dwa wkurzyl nie znaczy ze kazdego chce od razu mieszac z blotem...
Do rzeczy: Nie definiuje moich odczuc co do muzyki bo uwazam ze kazdy ma swoje. Dlatego nie chce ciagnac dyskusji na ten temat - w tym wypadku na ogol dobre jest to co sie komu podoba.
Zreszta nie uwazam sie za audiofila (zwlaszcza w sensie pamietania wszystkich modeli i konstrukcji audio wszystkich czolowych producentow).
Nie staram sie tez biegac po sklepach zeby stroszyc uszy :]
Lubie po prostu moj sprzet i uwazam ze oferuje jakosc wiecej niz zadawalajaca - co pozwala mi nie miec kompleksow nawet przy porownaniu z 90% wspolczesnych konstrukcji z wyzszej czesci sredniej polki i sluchac wszystkiego czego chce :)

I tez nie lubie zestawow 5.1 bo wiekszosc z nich jest plastikowa...
Pozdr.

PS. Zaraz Andy nas wyrzuci na forum audiofilskie ;) Zreszta temat powoli sie wyczerpuje wiec wesolych swiat :)

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » sob 24 gru 2005, 14:57

Witam
Nawiazujac do wczesniejszej wypowiedzi Kolegi Diodusa:
W bardzo drogich zestawach faktycznie nie stosuje sie tub. Ale zadawac takie pytanie to kpina :D. Altusy z zalozenia byly zrobione do glosnego i estradowego grania na prywatkach, a to ze maja bardzo dobra jakosc dzwieku to efekt uboczny produkcji :). A tuby dobrze uzytkowane wole zdecydowanie bardziej od kopulek. Choc ta wypowiedzia zrodze pewnie jakis bunt, ale ktora kopulka zagra tak szybko i jednoczesnie zdecydowanie? Dzwonki i talerze, ew. wysokie dzwieki strunowcow sa przynajmniej dobrze slyszalne. A poza tym w Altusach wrecz trzeba bylo zastosowac tube, aby mogla "odbic sie" od mocnego, nieco za wysoko zestrojonego niskotonowca. Swoja droga, byly takie kolumny jak Geton 70 <Patrz Altus 110 na rynek francuski :).> i mialy kopulke GDWK 9/80. Mialem okazje sluchac - wysokie tony byly zdecydowanie zbyt delikatne jak na te kolumny.

Pozdrawiam i poraz kolejny zycze Wesolych Swiat :).
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

Gość

Postautor: Gość » pn 09 sty 2006, 18:30

Witam. Mam na posiadaniu Radmora 5102 TE i zastanawiam jakie wybrać do niego głośniki, a że jestem nowicjuszem w dzidzinie sprzętu audio prosze o pomoc. Jakie głosniki byłyby najlepsze do tego sprzetu?? Może tonsile ZG 30C, a może Altusy?
Z góry dziękuje za pomoc.

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » wt 10 sty 2006, 13:47

Witam :)
Ja mam Radmora 5102-TE (co zreszta bezposrednio wynika z tematu... :)) i Altusy 110. Mialem okazje sluchac go na ZG-30C (fabrycznie zalecane do tego Radmora - mam nawet instrukcje :D) i Altusy wypadaja znacznie lepiej, mimo impedancji 8 ohm (Radmor - 4 ohm). Ja osobiscie polecam Altusy. Jesli chodzi o odsluch quasikwadrofoniczny - ja mialem podlaczony na Altus 110 i ŁZR A-17. Gra w tym ustawieniu calkiem przyjenie ;).

Pozdrawiam
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

Gość

Postautor: Gość » wt 10 sty 2006, 22:43

A mógłbyś podać wymiary tych altusów?? To są raczej duże kolumny i obawiam sie, że moze byc problem z "zakwaterowaniem" ich u mnie w pokoju.. Zauważyłem kolumny altus 75 i z nimi wiąże się moje kolejne pytanie: Czy są to dobre kolumny warte uwagi i jak one grają??

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » śr 11 sty 2006, 1:47

Altusy ogolnie sa spore... moje (juz sam nie mam pojecia jaki to typ, z tylu ktos napisal ZG10-C ;) przy 70W maja wymiary 30x30x60. Jesli twoj pokoj jest maly i mieszkasz w bloku, z pewnoscia to 70W wystarczy. Chyba ze chcesz dostac eksmisje :> Bo jak dla mnie to to potrafi naprawde glosno zagrac...

A co do jakosci dzwieku... Niektorzy mowia ze wysokie i niskie sa za mocne w stosunku do srednicy... Mysle ze jest to kwestia gustu -
mi osobiscie brzmienie bardzo odpowiada i polecam.
Pozdr.

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » śr 11 sty 2006, 10:22

Witam
Kolega Movzx zdecydowanie ma racje. Jesli nie beda to glosniki do robienia dyskotek :) , to takie ZG-30C zupelnie wystarcza. Jesli jednak chcialbys poszalec, polecam jednak Altusy. 75 to proporcjonalnie mniejsza wersja 110, tak jak 110 maja sie do 140 (Nowa seria to kolejno: 150, 200, 300). Moje 110 maja wymiar: (WysxSzexGl) 73 z podstawkami x 33 x 31 z maskownicami [cm]. Jednak warto przy kupnie uzywanych Tonsili patrzec, czy nie byly regenerowane. Jesli chodzi o starsze modele latwo to zauwazyc - przewaznie zawieszenia uzyte do regeneracji sa gumowe (oryginalnie pianka), jesli nawet piankowe to sa przyklejone do zewnetrznej czesci membrany. W oryginale wygladac powinny tak jak na zalaczonym foto :) (Charakterystyczny karb na membranie basowki przed zawieszeniem). Niektorzy twierdza, ze Altusy dobrze zregenerowane graja lepiej od oryginalu. Moim zdaniem efekt wymiany nawet samego zawieszenia na gumowy jest tragiczny... Jesli drecza Cie jeszcze jakies pytania, pisz - ja postaram sie pomoc. Kolega Movzx pewnie tez ;).

Pozdrawiam
Załączniki
100_1321.JPG
Moj Altusek :). Ale obrzydliwie membrany wyszly... Normalnie czarne :D
(73.03 KiB) Pobrany 2039 razy
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » śr 11 sty 2006, 11:01

Akurat w moich kolumnach niskotonowce sa regenerowane i maja gumowe zawieszenia... Tyle ze membrany sa nie papierowe a szklane - w (niezaleznej) firmie zajmujacej sie glosnikami dowiedzialem sie ze w takim wypadku guma zachowuje sie nie gorzej od pianki. Chyba ze zostalem wprowadzony w blad :O

Srednice tez sa regenerowane - tyle ze oryginalnymi czesciami (membrana fabrycznie razem z zawieszeniem)
Tak wiec uwazam ze dobrze zrobiona regeneracja wcale nie oznacza pogorszenia jakosci, za to nizsza cene - ale podkreslam, _dobrze_ zrobiona - ja zlecilem to firmie i nie zaluje - zaplacilem 50% ceny nowych a srednice sa nieodroznialne od oryginalu.
Pozdr.

PS. Nic nie mowilem o ZG30 ;) Chodzilo mi tylko o to ze na moich glosnikach ktos napisal ZG10... A tak poza tym z cala pewnoscia sa to Altusy :)

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » śr 11 sty 2006, 11:15

Witam ponownie :)
Wymienilem akurat ZG-30C, poniewaz o takich mowil Szanowny Gosc. Jesli chodzi o membrany - nie neguje dzialania regenerowanych glosnikow. Z pewnosca graja dobrze, ale przy zmianie membrany czy nawet samego zawieszenia pewne parametry glosnika nie zostaja zachowane. Pol biedy, jesli zmienimy na te z wlokna szklanego. Niektorzy "agenci" zmieniaja na aluminiowe i wtedy... wiadomo co sie dzieje z dzwiekiem :D. Plastiki lub pseudo-wlokniste :) tez nie sa lepsze. Ale poza tym lepiej zregenerowac niz wyrzucic. Kto by placil 160 PLN za 1 niskotonowke...

Pozdrawiam

P.S. Guma swoje zalety tez ma - nigdy sie nie rozpadnie ;).
P.S. 2 Ladne te moje Altuski, prawda?? :D:D:D
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » śr 11 sty 2006, 19:27

Ja wlasnie we wspomnianej firmie pozbylem sie uprzedzen do regenerowanych glosnikow. Otoz glosnik starannie recznie zlozony moze nawet przewyzszac oryginal - bo w fabryce nikt sie nie bawi w superprecyzje. Oczywiscie nie mam tu na mysli "magikow" ktorzy biora sie za to nie majac absolutnie zadnego pojecia o budowie glosnika - dlatego jeszcze raz podkreslam ze lepiej zeby zajal sie tym fachowiec.
Wydaje mi sie ze uprzedzenia co do regeneracji wywolywane sa glownie przez "dziela" partaczy - no i na pewno troche przez firmy ktore w koncu tez chca zarobic :)
Pozdr.

PS. No i wlasnie dlatego zdecydowalem sie na gume :)

PS.2 A jak wygladaja moje z zoltymi membranami i czarnymi kopulkami w niskotonowcach :D Miodzio :)

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » czw 12 sty 2006, 16:18

Witam :)
Wracajac do tematu regeneracji - ja jakies 3 miesiace temu wymienialem koledze zawieszenia w basowkach w ZG-30C na oryginaly piankowe Tonsila kupione po 16 PLN w serwisie w moim miescie. Kolumny graja tak, jak nowki. Wygladaja tez :). Tylko trzeba bardzo uwazac, zeby dobrze wycentrowac cewke - w przeciwnym razie glosnik bedzie trzeszczec i charczec. Jesli chodzi o klej - uzywalem bezbarwnego polimerowca - dlugo schnie dajac mozliwosc korekty i po wyschnieciu zachowuje elastycznosc. Polecam domowe regeneracje osobom niezwykle cierpliwym ;). Jesli sie dobrze przylozymy, kolumny zagraja dokladnie jak oryginaly i w dodatku bardzo malym kosztem :).

P.S. Przykładowo
Wymiana zawieszeń dla Altus 110:
2 x 25cm - 36 PLN
2 x 12cm - 24 PLN
Klej - 6 - 12 PLN
Ew. 2 x cewka do tuby - 10 - 16 PLN
Razem - ok. 75 PLN

Pozdrawiam
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » czw 12 sty 2006, 21:00

Widze ze kolega mielinski mowi cos zupelnie innego niz ja...
A ja upieram sie ze "polecanie" domowej regeneracji glosnikow jest nieodpowiedzialne. Bo raczej nikt nie trzyma w domu urzadzenia do centrowania cewek - a kazdy zajmujacy sie tym profesjonalnie cos takiego posiada. Koszt uslugi - za 2 sredniotonowce 60zl - nie zwala z nog. A mam pewnosc ze to dziala. Szczelina magnesu ma 1,2mm - wiec rzeczywiscie trzeba swietej cierpliwosci, pewnej reki i sokolego wzroku zeby to ustawic tak zeby nie ocieralo :] Osobiscie _nie_ radze.
Pozdr.


Wróć do „Podzespoły i układy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 11 gości