Problem z Radmorem 5102-TE

Zadaj tu pytanie, jeśli nie wiesz w jaki sposób zrobić układ realizujący założone funkcje.
diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » czw 26 sty 2006, 1:39

Witam...
Widzę iż wasza( ja dotychczas w zasadzie się przyglądałem) dyskusja z racji braku oponentów przerodziła się raczej w lożę wazelinujących sobie nawzajem szyderców. Śmieć się wolno, krytykować też, byle konstruktywnie. Zgadzam się z poglądem dotyczącym "słyszenia" 30khz, pasmami przenoszenia do 100khz itp marketingowym bełkotem. To dla uszu maluczkich i głupiutkich stworzono takie hasła reklamowe i jak widać wielu się na to nabiera.
Natomiast powiedzcie moi drodzy, skąd u was tyle wiedzy na temat klocków po 10000, a nawet takich po 5000? Rozumiem iż zakup sprzętu do domciu został poprzedzony wielogodzinnymi sesjami w specjalistycznych sklepach. Odsłuchach odpowiednio podobieranych komponentów, Przynieśliście zbiory waszych audiofilskich płyt (prawie wyłącznie wydawnictwa typu Chesky Records, Telarc, Naxos, Decca...) aby posłuchać dzieł reżyserów dźwięku i właściwie ocenić możliwości sprzętu. Tak czy nie?? Jeśli TAK - i wasz wybór padł na Altusy, Radmory, Pioniery, czy co tam posiadacie obecnie, dlatego iż był wyborem świadomym z pośród wielu innych opcji, to OK. Albo nie macie potrzeby słuchania w innej jakości, albo macie drewniane uszy(może ubytki słuchu). Natomiast jeśli powiecie NIE - nie miałem okazji słuchać sprzętów odpowiedniej jakości( bo i po co, to marketingowy bełkot, koledzy opowiadali że nie warto itp.) to mam pytanie - na jakiej podstawie ferujecie wyroki? To tylko chrzanienie bzdur i powielanie obiegowych opinii że audiofil to taki zajob z dużą kasą co się na niczym nie zna i chce sie pokazać w towarzystwie.
Nie bronię tutaj producentów żądających czasem dziwnych i wybujałych cen, za coś co tak naprawdę nie jest tyle warte(mam to przekleństwo iż troszkę się orientuję w elektronice i wielokrotnie mnie trafia jak widzę ceny pewnych urządzeń, nie tylko audio zresztą), ale bronię idei dobrego dźwięku. Miałem okazję posłuchać kilku konfiguracji od kilku do kilkunastu tys zł(mowa o CD, wzmaku i głośnikach) i mogę powiedzieć jedno – różnice są. Baa! Nawet duże. Najbardziej na charakter brzmienia wpływają głośniki, później wzmacniacz. O pomieszczeniu nie wspominam bo to jak pisałem kiedyś – podstawa dobrego odsłuchu. I po cóż ta cała moja tyrada? A no po to aby rozróżnić pewne kwestie. Np. Dobry wzmacniacz – drogi wzmacniacz. Oczywiście, powyżej pewnej kwoty różnice zanikają a cena pnie sie gwałtownie i niewspółmiernie do jakości. Niektórzy są chętni zapłacić. Wynika to albo z chęci rywalizacji(czyt. szpanerstwa), albo owe ważkie różnice są warte zapłaconych pieniędzy. Ale to jak mówiłem można mówić posiadając odpowiednie doświadczenie i przesiadując odpowiednią ilość dupogodzin przy sprzęcie.
Poczytajcie fora o audio. Mowa oczywiście o takich poważnych. Ludzie ciągle zestawiają różne, różniste konfiguracje, dzielą się opisami wrażeń estetycznych. Banda oszołomów? Wielu z nich nie ma najmniejszego pojęcia o elektronice. Siadają, proszą o podłączenie odpowiedniej konfiguracji i słuchają. Dają się oszukiwać bo niekumaci technicznie? Oczywiście!! Ale dla nich się liczy jakość dźwięku. Jeśli ktoś uważa że zrobi urządzenie 10x taniej i lepsze – droga otwarta. Niech zrobi zaniesie do salonu, kumpla audiofila i oceni porównując z innymi, zarówno tymi za 300zł jak i 3000zł. Ale jedna podstawowa kwestia: Trzeba słyszeć różnicę w jakości. Inaczej takie postępowanie nie ma sensu. Wystarczy samoróbka albo tani amplituner z supermarketu i też będzie ok.
Teraz o szczegółach technicznych... Gadanie że coś musi być tańsze, bo np nie ma płytki tylko na “drutach”, jest proszę mi wybaczyć stwierdzenie – lekkim dyletanctwem. Płytkę robi automat, nie ma urlopów, becikowego, nie choruje, zaś ręczny montaż(a taki wchodzi w rachubę w przypadku montażu przestrzennego) kosztuje. Potrzebny pracownik, lepsza kontrola jakości, ręczne dobieranie komponentów. A zrobienie nawet tak archaicznego złoma jak wzmacniacz lampowy jest naprawdę sztuką i kwestią umiejętności. Wybuchające lampy? A tranzystora nie potrafi rozerwać na strzępy?! Srebrne druty...To bardziej kwestia ceny. Srebro jest najlepszym przewodnikiem więc czemu nie??? I w końcu słynne 2N3055...Owszem tranzystor historia i legenda.. Znosi wiele i się nie skarży. Ale nie do wzmacniaczy!!! Jeśli już to KD503. 3055 bardzo się grzeją przy już kilku kilohercach. Podobno w miarę dobrze chodziły tylko oryginały zachodnie. Obecnie nie widzę najmniejszego sensu stosowania tych elementów.
Audiofilstwo to sztuka kompromisu. Jak mieć dobry dźwięk nie wydając fortuny. Jak sobie stworzyć warunki do słuchania, no i sama muzyka. Wśród szanownych adwersarzy panuje stereotyp audiofila który to ja usiłuję rozbić i zweryfikować prawdy i mity. Zatem i ja się podpisuję przeciw “audiofiloszpanerstwu”. A drugą ręką za dźwiękiem doskonałym.

PI

Postautor: PI » czw 26 sty 2006, 2:35

Witam; loża szyderców - zgoda, sam biore w tym udział zupełnie świadomie, mimo, że doskonale czuje róznice pomiedzy sprzętem audiofilskim a tym popularnym - i nie zwiedzie mnie tu żadna znana i szacowna marka. Kolega "diodus" ma poza tym wiele racji - wiem co to Chesky, Telarc czy Decca (także Deutsche Gramophon!!!!) i wiem co znaczą naprawdę markowe głosniki. Ale nie zgadzam sie z posadzeniem o wazelinę - wyrażamy pewne opinie w sposób nad wyraz czytelny i niezaleznie od siebie, przeciez nawet się nie znamy, a opinie o interlokutorach wyrabiamy sobie studiując posty na tym forum. W końcu po iluś tekstach można się zorientowac, z kim tak naprawdę mamy przyjemność. Czy nie lubimy audiofilów??? Skąd!!! My ich kochamy, sami sie troche tak czujemy, tylko część z nas nie ma tego sprzętu, co trzeba i część z nas wątpi, czy przewody węglowe VanHool'a maja istotny wpływ na jakośc tego, co oferują nam Mark Levinson, Pass, Peerless i inni. A więc z wazeliną nie mamy nic wspólnego, poza smarowanie uszczelek w samochodach podczas mrozów.
Ten srebrny drut mnie nie przekonuje, podobnie jak źródło pochodzenia papieru przekładkowego w audiofilskich, "papierowych" kondensatorach (podobno tylko takie daja pełnię szczęścia). Kd502, KD503 to późne repliki 2N3055 lub byc może MJ11015, co prawie na jedno wychodzi.
To tyle, z nudów. Precz z wazeliną. A do wiosny coraz bliżej!!!! :D
Ja lampami bardzo długo się bawiłem - najbardziej lubiłem EF86 i EF42 :D
A jaka śmieszna była 6K7!!! A ile powagi było w REN1842!!! Jej!!!
PI

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » czw 26 sty 2006, 16:52

No tak...Może z tą wazeliną to lekka przesada, ale tak wszyscy chętnie sie rzucili na tych biednych audiofilów...W każdym bądź razie przepraszam jeśli ktoś się pośliznął ;). Cieszę się iż ktoś znany i poważany na forum(ależ ślisko!!!) włączył się w próbę wyedukowania i wyprostowania kilku stereotypów. To jak z popularnym słowem “haker”. Ludzie mają wykute mózgownicach że to taki zgarbiony, złośliwy okularnik, odrzucony przez społeczeństwo co siedzi i zgaduje hasła do pentagonu, albo komuś miesza w kompie. :).
Prawda jest niestety smutna i brutalna. Po prostu każdy broni tego co ma, bo po prostu życie nie składa się ze słuchania muzyki lub sprzętu ;) , ale też z innych rzeczy które kosztują. Więc stąd pogląd że audiofil to bogaty szpaner co ma za wrażliwe uszy do słuchania jakiś tam “porządnych” Technicsów, Pionieerów czy Sony. Jedni wolą kupić procesor za 2tys bo mają taką pasję, a inni CD za 3tys. Sprawy kabli celowo nie tykam bo w tej materii są spory nawet wśród doświadczonej braci audiofilskiej, a co dopiero poruszać ten temat na forum stricte elektronicznym. Powiem tylko tyle, że jeżeli ktokolwiek chce się pobawić w testy “drutów” to na pewno nie na sprzęcie popularnym albo też ogólnie mówiąc miernej jakości (nie chcę być zaraz zlinczowany przez posiadaczy np. Radmorów ;) ). Ogólnie zaś chodzi o rozsądną i fachową dyskusję, popartą własnymi doświadczeniami Ja się nie wypowiadam na temat Mlevinsona czy np. Passa, bo nie miałem przyjemności z tym sprzętem. Ale np. słuchałem Creeka, Cambridge Audio, lampowców wrocławskiej Delty itp. “popularnych” konstrukcji audiofilskich i na tym bazuję. A dla odmiany jak wcześniej wspominałem miałem okazję posiedzieć z głośnikami Audio Note i lampką 300B całość sterowana gramofonem Technicsa z wkładką wartą z 1000zł(co wśród wkładek jest raczej klasą nisko-średnią). Czy taki zestaw powala na kolana? Nie! A przynajmniej nie w pierwszej chwili. To się zaczyna doceniać po kilkunastu minutach, jak się słucha płyt sobie znanych na wylot całkiem na nowo je odkrywając. Czy bas i inne dźwięki były takie jakbym siedział zaraz pod sceną? Nie. Ale powiedzmy ze siedziałem w dalszych rzędach sali a nie na ulicy słuchając koncertu z telebimów. A że trzeba na to wydać troszkę kasy – no trudno nie każdy jest zdolnym inżynierem z firmą produkującą audiofilskie klocki na własny użytek. A jak ktoś się czuje na siłach – to do dzieła.
EF86 hmmm.. pentoda. Pewnie o duzym nachyleniu w sam raz jako pierwszy stopień wzmacniający albo w p.cz. EF42 ... Czy to aby nie taka mała lampka mocy? Czy jej nie pamiętam z radiostacji FM302 ze stopnia końcowego m.cz|? :). Nawet gdzieś mam takowy sprzęt na chodzie przestrojony na pasmo 144Mhz tylko chyba kwarców nie ma na właściwe kanały lokalne. Łezka się w oku kręci... Pozostałych lampek nie znam. Natomiast w posiadanym wzmaku mogę się pochwalić triodami żarzonymi bezpośrednio typu 6C4C (6S4S). Sterujące 6n6p, a wejściowe 6n1p. I ktoś kto to robił zastosował układ łańcuszka wzmacniaczy różnicowych. Czyli mam wejście symetryczne ( na razie z braku odpowiedniego CD pracujące z jedną siatka uziemioną).
Co do wątpliwości o długowieczność lamp – trzeba poczytać notki katalogowe. Zwykłe lampy mają trwałość ok 4-5tys godzin a wersje wojskowe i do przyrządów pomiarowych po 10000h. Więc wiadomo że raczej nie opłaca się stosować np. Lamp 300B do wzmacniania poppapki płynącej z radia. Do tego tranzystor. Ale do słuchania 2-3h wieczorkiem w spokoju starczy na kilka lat. Więc nie jest tak tragicznie. To juz zdecydowanie gorzej maja posiadacze projektorów w których lampy trzeba wymieniać co 2-3tys godzin i jednorazowy koszt od ręki ok 1,5-2tys zł.
A biednym staruszkom 3055 dajmy juz spokój ;). Było, minęło. Podobnie jak równie słynne BC107 i BC211(ktoś pamięta jeszcze metalowe obudowy?). Po prostu kiedyś nie produkowano w RWPG tak szerokiej gamy półprzewodników skupiając sie na tych najbardziej uniwersalnych. Stąd ich powszechność – nic w tym dziwnego. Co nie znaczy że jak się wymieni takiego 2N3055 na np. znakomity 2SC2922 to będzie lepiej. Można mieć wiele kłopotów zamieniając coś co chodzi do kilkuset khz na tranzystor o ft rzędu 20-30Mhz. A ucierpią głównie tubki w altusach ;). Tak lekko odbiegając od tematu przypomniał mi się STK4044 który kiedyś tam naprawiałem. Wersja nie ze strukturami ale z tranzystorami smd. I cóż zobaczyłem? Stopnie sterujące duże tranzystory końcowe, miały Ic rzedu 1,5A – podstawowy błąd ( w polskich konstrukcjach również). No ale cóż para BD139/2N3055 lub BD395 wiecznie żywa... :)

PI

Postautor: PI » czw 26 sty 2006, 17:35

Witam; no własnie..... Lampa 6S33S (6C33C w oryginale) to dośc popularna trioda nadawcza, rosyjska, wiem, że chetnie jest stosowana we wzmacniaczach jako single ended i ładnie wyglada :D. EF42 to taka stara pentoda, raczej m.cz. z takim bardzo smiesznym cokołem - chyba "rimlock", mała, "przysadzista", robiła wrażenie, bo z zewnatrz była pokryta grafitem (ekran). Mam gdzies QQE06/40 za którą w latach 60/70-tych całowano po rękach!!! Można na tym na jednej bańce zrobic push-pull. Tranzystory....... mam w zbiorach OC811, rok prod. 1958..... i całe garście polskich TG3, TG5, gdzies tam TG70 :D muzeum techniki :D i ja tez już troche muzeum.....Pierwszy wzmak skleiłem na P4D (taki duży okrągły kapelusz, fT=200kHz!!!!!!)), miał koło 15W i chodził z mikrofonem i gitara basową(!!! :shock: ), do tego piec wielkości czołgu - ale wymiatał!!!! Dziwne, ale nigdy nie wrócił do mnie do naprawy.
PI

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » czw 26 sty 2006, 20:46

Witam

Jakież poruszenie po wymienieniu 2N3055... :). Moze faktycznie przedpotopowy, moze mocno sie grzeje (W Radmorze nie wychodzi za 60 st. C), ale... dzwiek nie jest taki zly :). Jak na moje skromne wymagania zupelnie wystarczy. A, w Radmorze 2N3055 sa w wydaniu (chyba) japonskim - Tungsram.

Jak mowilem, z lampami sie nie kloce, z elementami elektronicznymi tez nie - po prostu sie nie znam. Wiem tylko, ze dobra lampa gra przyjemnie, a dobry tranzystor - czysto. Nie reflektuje na uklady scalone :).
Jesli chodzi o wazeline - ostro przesadzone. Pare razy docenilem PI za niezwykle rozlegla wiedze. Nie rozwijam tematu, bo zostal pod moja nieobecnosc wyjasniony.

Diodus, jako (chyba) jedyny posiadacz Radmora w tym temacie nie mam zamiaru nikogo linczowac :). Zdaje sobie w pelni sprawe z tego, ze dzis to juz nie jest zaden cud techniki. Od poczatku chodzilo mi tylko o to, ze skutecznie konkuruje z praktycznie wszystkimi wiezami z np. Media :). No i o stosunek jakosci dzwieku do wieku, miejsca i czasu produkcji :D.

Jesli chodzi o doswiadczeniu w sluchaniu dobrych wzmacniaczy, to moge sie calkiem-calkiem poszczycic. Jest gdzies w Katowicach taki sklep - Megaherc sie on zowie. Nie ma tam wzmacniacza tanszego niz 3000 PLN i kolumn tanszych niz 2000 PLN. Sama elita: Harman Kardon - nie taki marketowy, Arcam, Marantz, Edis - lampowce, Classe, Vincent, Accuphase, Nad i inne... Wszystkich sluchalem na przeroznych kolumnach - dzwiek niesamowity, ale i to malo powiedziane. Kolumny: Audio Academy - polskie (!!!), Phonar, B&W, Koda, Dali, Bose itd. itp. Takze troche liznalem wiedzy o audiofilskich wzmacniaczach, a i Radmor, moja poczciwina, to przy nich marnie jeczy :). Aczkolwiek i tak gra wspaniale :D:D:D. No i niezastapiony z Altusami... <= To tak dla zartu, zeby ktos nie wzial na serio i sie nie rozpisywal :D.

Pozdrawiam :)
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » czw 26 sty 2006, 21:08

Witam ponownie :)

Tak jakos nie doczytalem postu Diodusa...
Gramofon Technics (Nie lubie jakos tej firmy, ale nie oceniam)... A ja jestem szczesliwym posiadaczem.. Wg-610B, dla mniej zorientowanych, to po prostu Fonomaster 76 w wersji z zawieszeniem talerza. Wkladka Mf-102, chyba najlepsza z polskich, szczotka MTC, nowa plyta... Wierzcie lub nie, ale gra wspaniale :). Sama stabilnosc obrotow jest naprawde niesamowita. Po czesci to pewnie zasluga talerza - wazy spokojnie z 4 kilo. Nie chce mi sie szukac w instrukcji :). Uchowany jest w stanie perfekcyjnym, doslownie kilka rysek na plexi, nic wiecej. No, mial troche do niedawna podrapany przod z drewna - juz wylakierowany natryskiem. Ostatnio oferowali mi za niego 600 PLN, ale z reguly nie rozstaje sie ze sprzetem. Mam do niego A-17, kolumny wlasnie do niego stworzone, rowniez idealne (Jak ktos dokladnie czytal, wie, ze podlaczalem je z Altusami w quasi quadro do Radmora - tez gra wspaniale :D:D:D) Teraz slucham na Altusach, efekt rowniez bardzo dobry. A, co mi zalezy - dolacze zdjecie. Wprawdzie stare, jeszcze jak byl obdrapany :), ale zeby nie bylo, ze kantuje :).
Załączniki
fonomaster.jpg
Pozadanie wszystkich, gdy mnie jeszcze na swiecie nie bylo... :]
(62.95 KiB) Pobrany 2188 razy
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » czw 26 sty 2006, 21:36

Co do postu Diodusa o "linczu" na wlascicielach drogich wzmacniaczy: chodzilo mi o to ze widzialem kiedys wzmacniacz lampowy z pieciocyfrowa cena - a nawet moje niewprawne oko mowilo mi ze jest to za przeproszeniem kupa zlomu. Moze nieprecyzyjnie sie wyrazilem i stad kilka dlugasnych postow powstalo ;)

"Oczywiście, powyżej pewnej kwoty różnice zanikają a cena pnie sie gwałtownie i niewspółmiernie do jakości." - napisalem cos bardzo podobnego i pod tym sie podpisuje - chociaz zdaje sobie sprawe ze sa wzmacniacze za kilka(nascie) tys. - i (byc moze) warte swojej ceny - ale jak na razie mam sporo innych wydatkow a moja Diora (jak na moje skromne wymagania;) ) gra calkiem ladnie...

Moze Diodus ma nieco inne podejscie do audiofilstwa niz reszta "wesolej gromadki" - bardziej w strone jakosci a nie oszczednosci - ale ciesze sie ze sie dogadalismy :)

Pozdr.

PS. Kolega Mielinski pisze o "porzadnym" sprzecie Marantza - mialem "przyjemnosc" naprawiac toto - konkretnie PM40 - i jakosc wykonania wcale nie powalila mnie na kolana... Chodzi mi nie tyle o "kruczki" sluzace dobremu brzmieniu co sprawy "ogolno-elektroniczne". Chyba ze standardem w elektronice jest montowanie scalonego mostka Graetza na srodku plytki bez jakiegokolwiek radiatora. No a poza tym skoro Diora mogla sie szarpnac na 2 transformatory to Marantz chyba tez mogl...
PS.2. Fajny gramofon :D

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » czw 26 sty 2006, 22:58

Owszem 6S33S to popularna lampka. Duża moc strat i mała rezystancja wyjściowa więc cóż się dziwić...Tylko ma troszkę krótka żywotność wg katalogu. Popularnie zwana “diabełkiem” z racji rogów(nadlewów utrzymujących pręty stabilizujące konstrukcję nośną). A ta EF42 faktycznie tkwi u mnie w FM302 jako końcówka mocy m.cz. No o “kukułkach” to też nie wspomnę. Mam ze 2-3 QQE03/17 (abo to rosyjski zamiennik GU17) – ok 12W na UKF w push-pull. Z takich krótkofalarskich lamp trzeba by wspomnieć koniecznie o GU50. Pentoda na wszelkiej maści dopałki zarówno do stopni liniowych SSB jak i do klasy C.
Nie chwaląc się tez gdzieś po moich poprzednikach w pracy mam taką puszeczkę z OC, TG i AF, były tez czeskie NU. I ja bym tego nie spisywał tak na straty. To idealne elementy aby pokazać adeptom elektroniki co to takiego prąd zerowy, dryft termiczny, prąd wsteczny złącza. Przecież jakby wychowanemu na nowoczesnych elementach elektronikowi dać do ręki takiego P4D, jakieś stare radzieckie GT – to by wyrzucił twierdząc ze nie maja żadnego wzmocnienia i są przebite na wszystkich złączach ;). Ja miałem to szczęście że w latach 80tych jak zaczynałem jako nastolatek coś tam grzebać to takowe trafiały mi w ręce z odzysku. Choć jak miałem dać germańca to już lepiej było radzieckiego KT315 ( BC107 to czasem nieosiągalne marzenie a BC211 kosmos cenowy). A co do tego wzmacniacza od gitary basowej...Jak się robi coś z głową i zapasem to jest raczej niezniszczalne. To nie produkcja seryjna i można dopieścić układ. Sam się kiedyś bawiłem zwierając wyjście robionego wzmacniacza na 2N3055(i znów on!) przy kilkudziesięciu watach na 4omach. Tranzystory się gotowały i druty “grały” takie prądy w impulsie płynęły. I nawet to wzmak przeżył. Chyba dlatego że trafo miało tylko 90W i przysiadało.
Natomiast np w takim moim zasilaczu impulsowym ze starych czasów 3055 zupełnie zawodził mimo pracy na kilkunastu khz. Chwila moment i się gotował. Zastąpiłem chyba BDY23 a później BUYP53 i jest duuuużo lepiej.

Natomiast cieszę sie iż kolega “mieliński” sporo słyszał i widzę że rozumie o co biega. Jest więc o czym rozmawiać na płaszczyźnie wzajemnego zrozumienia ;). Rozumiem zatem iż po prostu jest to świadomy wybór podyktowany aspektami ekonomicznymi a nie drewnianym uchem.
Co do Tungsrama, to chyba raczej produkcja jeśli się nie mylę węgierska. Najlepsze 3055 to tylko motorola albo sescosem( jeśli nie przekręciłem). W RWPG to niestety tylko “podróbki”, z polskich zamienników BDP620. Natomiast BDP39X to straszna porażka. Awaryjne były. Na eksport szły końcówki mocy z BD911/12 , albo coś na 2N64xx(niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę). Stąd taka radość jak udało się dostać w sklepach coś z eksportowych odrzutów albo też w pewexie.
Tak dla odmiany polecam wpisanie w google hasła “gainclone”. Obecne operacyjki mocy mają prądy wyjściowe rzędu +- 10A i całkiem zabawne wzmacniacze z tego powstają. Myślę że jak złapie chęć pomajsterkowania możesz taki popełnić. Efekt może być zaskakujący. :) Że nie wspomnę o pomysłowości ludzi pod tytułem “gdzie takiego gainclona można wsadzić”.

PS. http://www.oldradioworld.de/transi2.htm :) Z obecnej perspektywy wydaje się ze projektanci obudów za dużo jedli kiedyś LSD.

PSS. Ten gramofon Technicsa to jakiś najwyższy model z początku lat 90. Ciężki, napęd bezpośredni, silnikiem krokowym i sterowanie z kwarcowym zegarem. I oczywiście dobra wkładka. Dobra płyta i obawiam się że mało kto by powiedział ze to nie gra kompakt ;)

PSSS. Jedno czy dwa trafa – kwestia mocy, konstrukcji, kosztów – liczy się efekt
Zaś mostek bez radiatora może być. Wzmacniacz pobiera prąd impulsowo, więc liczy się moc średnia a nie chwilowa. Stąd niekoniecznie się musi grzać. Jeżeli w tym wzmacniaczu mocno sie grzał – to sprawa oczywista, babol inżynierski, albo maczali paluchy w tym księgowi.

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » pt 27 sty 2006, 20:20

Witam

Teraz nasunelo mi sie kolejne pytanie:
Jaka jest granica rozsadku jesli chodzi o temperature takiego 2N3055, bo jak juz mowilem niezbyt sie na tym wszystkim znam [elektronika]. W instrukcji Radmora mam napisane, ze radiatory moga grzac sie do 80 st. C. I jeszcze jedno: Radiator prawego kanalu jest wyczuwalnie cieplejszy od kanalu lewego. Ustalilem, ze nie jest to zalezne od kolumn, zreszta maja identyczna rezystancje. Prosilbym o jakies ludzkie wyjasnienie, takie do zrozumienia :D. Ew. co nalezy zrobic w czelusciach obudowy ;).

Pozdrawiam
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » pt 27 sty 2006, 21:33

Z ta temperaturą to zależy. Ogólnie większość producentów dopuszcza pracę max 150st dla typowych elementów mocy. Oczywiście to teoria. Awaryjność przy takich temperaturach jest ogromna. Drastycznie zmniejsza się także ilość cykli termicznych. Rzadko który producent to podaje. Ale powiedzmy że różnica w trwałości pomiędzy np 120st a 60st to jak 2*10^3 i 2*10^4 ilości cykli termicznych – dane akurat dla BUX32(takie miałem pod ręką) a dla 20st ilość cykli 6*10^4. Po prostu im większa struktura tym większe naprężenia ze względu na nierównomierność rozkładu temperatury. Więc 60st zupełnie się nie przejmuj. Byle nie więcej. Ja osobiście uważam że jak mnie radiator parzy w rękę – to trzeba dać większy albo wymuszony obieg powietrza. A jak coś się stanie – będziesz szukał porządnych 3055 albo dasz jakieś lepsze ;).
Teraz o nierównych temperaturach. Nie powiedziałeś jak jest w stanie jałowym – powiedzmy 1h po włączeniu. Jeśli ten co się staje bardziej gorący w czasie pracy również jest cieplejszy na biegu jałowym to sprawa wydaję się oczywista. Mogą być w zasadzie 3 powody:
a/ zbyt wysoka składowa stała na wyjściu – trzeba sprawdzić na wszelki wypadek. Normalnie nie powinna być większa jak +- 50mV

b/ nierówno ustawione prądy spoczynkowe wzmacniaczy. Sprawdza się je mierząc spadek napięcia na emiterowych rezystorach mocy tranzystorów końcowych. Powinny być równe w obu gałęziach zasilania i odpowiedniej wartości U=I*R. A to podaje producent na schemacie.

c/ cos ze stabilizacją termiczną stopnia końcowego. Ale to objawi się bardziej po lekkim nagrzaniu.
Zwykle winą jest słaby (inny niż w drugim kanale) kontakt termiczny elementu kompensującego z radiatorem.

Tak w ciemno to stawiam na punkt B. Ale skoro nie masz doświadczenia to lepiej nie grzeb sam, możesz narobić bigosu. W sumie prosta sprawa, ale ktoś musiał by pokazać. Raz ustawione prądy raczej się trzymają. Chyba ze mamy do czynienia ze starzejącymi się podzespołami. W sumie jeśli różnica temperatury nie jest drastyczna, a składowa stała na wyjściu w normie – to nie ma się na razie czym przejmować. Prąd spoczynkowy zbyt duży przesuwa punkt pracy wzmaka z płytkiej klasy AB w stronę klasy A i niepotrzebnie obciąża elementy. Zaś zbyt mały przesuwa w klasę B gdzie mamy do czynienia ze zniekształceniami przy małych sygnałach (połówki sinusoidy na wyjściu sie nie “domykają” ).

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » pt 27 sty 2006, 21:38

Aaaa i zapomniałem dodać że to 80st wg Radmora wynika prawdopodobnie z zastosowanego na radiatorze wyłącznika termicznego na bimetalu(coś jak w czajnikach). Powyżej odcinane jest zasilanie i radiatory mają okazję ostygnąć. Tak nawiasem mówiąc jedno z podstawowych zabezpieczeń które obecnie często producenci omijają – a szkoda... :lol:

Gość

Postautor: Gość » pt 27 sty 2006, 22:41

Witam

Tak mi tylko przyszlo do glowy sie spytac, nie wiedzialem co to moze byc. Radiatory rozgrzewaja sie tak z 15 minut, a potem ile by nie chodzil - maja stala temperature. "Na reke" to nie jest nawet 60 stopni. One nie sa nawet gorace, tylko cieple. W czasie pracy ok. 2-3 godzin jedynie wyczuwalna jest temperatura trafa na obudowie. Ale w granicach rozsadku. Zabezpieczenia z tego co wiem, nie ma. Bylo w nowszym Radmorze FM 5412. Tranzystory raczej dobrze przylegaja do radiatora, sprawdzam, bo czesto czyszcze wszystkie zakamarki Radmora :D. A jak to z ta "skladowa stala na wyjsciu"? Pisalem ze jestem lamerem :), wiec prosze o wyjasnienie tak na chlopski rozum. Jak zmierzyc, gdzie przylozyc - cos w tym stylu ;).

Pozdrawiam

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » pt 27 sty 2006, 22:44

Witam :)

Ehh... to logowanie :). Poprzedni post jest moj. Jeszcze dolacze, ze mam instrukcje serwisowa do Radmorka, wiec moze ona mi jakas prawde powie... Dokladnie przewertuje, acz nie smiem anulowac poprzedniej prosby o objasnienia ;).

Pozdr.
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » pt 27 sty 2006, 23:39

Moj wzmacniacz tez grzeje sie troche na biegu jalowym - coz, taka uroda klasy AB ze jednak jakis tam prad bez przerwy plynie. Mysle ze nie ma sie czym przejmowac...
Pozdr.

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » sob 28 sty 2006, 0:12

Tak jak mówią inni - jak nie parzy to sie nie przejmuj. Prady spoczynkowe róznie wygladaja. Od 20 do 200mA. Wszystko zależy jak się udało sparować tranzystory i od samego układu.
Składową stałą mierzy się bardzo prosto.
Skreca pokretło głosności na minimum i podłacza na wyjscie miernik. Tak jakbyś mierzył napięcie z bateryjki ;). Mozna jeszcze sprawdzić jakie jest to napięcie przy podłaczonych głośnikach. Albo inny "domowy" sposób. Pokretło regulatora na min. i podłaczać głosniki. Jak bedzie w nich stukało i bedzie widoczny ruch membrany - to za duże DC na wyjsciu. Oczywiście to żadna metoda pomiarowa, a jedynie orientacyjna. W sumie taki uproszczony serwis wzmacniacza ograniczyć można do sprawdzenia prądów spoczynkowych, DC na wyjsciu, Stanu kondensatorów w zasilaczu(brumy) i konserwacji potencjometrów. I niech Cię nie gryzie tak to wszystko. To jak z człowiekiem który przeczytał za dużo ksiązek z medycyny. Cokolwiek zaboli - już dopasowuje do tego jakąś poważną jednostkę chorobową ;).

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » sob 28 sty 2006, 13:37

Witam

Zmierzylem te skladowe stale i wydalo sie, ze na kanale, ktory sie mocniej grzeje jest 20 mV wiecej. Na jednym jest 33, na drugim 53. Jak to mozna wyregulowac, czy jest to zalezne od pradu spoczynkowego (Wiem jak go ustawic)?

Pozdrawiam
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

Gość

Postautor: Gość » sob 28 sty 2006, 14:36

Witam

Cud, CUD :D. Wyregulowalem prady spoczynkowe na 30 mA na kazdym kanale, tak jak zaleca to instrukcja serwisowa i radiatory nie dosc ze grzeja sie rowno, to nawet mniej! Dodatkowo kolumny zdaja sie grac rowniej i nieco czysciej. Dziekuje serdecznie za nasuniecie mnie na regulacje takich "bajerow", bo sam bym na to za ruski rok nie wpadl ;). Ale nie wyzbylem sie wszelkich watpliwosci :). Wiem o istnieniu plynow do konserwacji potencjometrow. Problem dla mnie stanowi sposob jego uzycia :). Doszedlem do wniosku, ze warto sie nimi zajac, bo troszke juz trzeszcza :(. I jeszcze jedno, co zrobic ze zle dzialajacym isostatem od wyciszenia - czasem wplywa na to, ze kolumny graja nierowno.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje :)

mielinski
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: wt 04 sty 2005, 14:38
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Postautor: mielinski » sob 28 sty 2006, 14:38

Witam :)

Znow sie nie zalogowalem... A i jeszcze jedno: Po regulacji wyrownala sie skladowa stala :).

Pozdr.
Radmor 5102-TE i Altus 110 - rozpływam się w tym przecudnym dźwięku :D:D:D

PI

Postautor: PI » sob 28 sty 2006, 14:53

Witam; te wyniki są w granicach cnoty (czy napiecia były mierzone z głosnikami????). Prąd spoczynkowy nie ma wpływu na to napiecie - jego źródłem jest pewna naturalna asymetria wzmacniacza. Własciwie, własnie z tego powodu na to napięcie mają wpływ w mniejszym lub wiekszym stopniu wszystkie elementy wzmacniacza, ale najsilniej oddziaływuje wzmacniacz wstępny,czyli para róznicowa i elementy w jej aplikacji. W drozszych wzmacniaczach dla likwidacji tej przypadłości stosuje się dodatkowy układ t.zw. serwo, który na zasadzie ujemnego sprzężenia zwrotnego, stałoprądowego, przy Ku>>1, sprowadza punkt pracy pary róznicowej do takiego stanu, aby składowa stała na wyjściu była =~0. Co do pradu spoczynkowego - "diodus" pisał o tym bardzo obszernie i tam są wystarczające wskazówki. Myślę, jak pamiętam te wzmaki, że ustawienie go na ok.50mA to by było to. Jeżeli jednak opisane efekty nie są znaczące, to dałbym sobie z tym spokój. Niewielkie róznice, czy też niewielkie zmiany prądu spoczynkowego przy względnie głębokim ujemnym sprzężeniu zwrotnym nie daja odczuwalnych efektów.
PI

PI

Postautor: PI » sob 28 sty 2006, 15:09

Ha!!!, czyli biorąc pod uwagę to, co napisałem powyżej (a jeszcze nie widziałem tych postów) wszystko jest możliwe - co ostatecznie tez da sie wytłumaczyć. No to fajnie. Są takie gotowe płyny w aerozolu, pojemnik z rurką aplikacyjną do mycia i konserwacji takich rzeczy, w tym isostatów.
Może to być Kontakt WL (czysty alkohol izopropylowy) lub Kontakt60 - dodatkowo usuwa złogi siarkowe na wszelkich posrebrzanych powierzchniach stykowych. Są też jakieś inne płyny z tej serii, nawet chyba do potencjometrów, ale nazw już nie pamietam. Sam używam najczęściej Kontakt WL lub po prostu alkoholu izopropylowego (mozna dostac w duzych hurtowniach chemicznych, nosi tez nazwę Propanol 2).
PI

movzx
Aktywny użytkownik 3
Aktywny użytkownik 3
Posty: 642
Rejestracja: ndz 07 sie 2005, 23:38
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: movzx » sob 28 sty 2006, 15:37

Niestety chyba jedynym naprawde skutecznym sposobem "naprawy" potencjometrow jest ich wymiana - zwlaszcza ze pewnie maja juz swoje lata - ja kiedys "naprawialem" znacznie nowsze, po tygodniu bylo to samo..
Pozdr.

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » sob 28 sty 2006, 15:41

Myślę iż porady PI + moje + instrukcja serwisowa w zupełności juz wystarczą. Jest jedna zasada. Dotyczy nie tylko elektroniki ale i życia(parafrazując któreś tam prawo Murphy'ego) “jeśli coś dostatecznie długo udoskonalasz – to na pewno to zepsujesz” ;). Żarty żartami a Ty zrobiłeś wszystko co mogłeś w możliwym zakresie.
Teraz potencjometry i przełączniki.
a) Metoda tania i szybka(często wystarczająca).
Zakupić jakiś porządny uniwersalny płyn do czyszczenia i konserwacji styków(coś z Kontaktów, AG, czy podobny). Postawić urządzenie tak aby isostat był pionowo(pstryczkiem ;) do góry), a u dołu podłożyć wiecheć srajtaśmy albo ręcznika kuchennego i od góry zaaplikować porcję płynu jednocześnie intensywnie przełączając wyłącznik. Płyn przeleci przez styki, oczyści je a nadmiar wraz z brudem wsiąknie w papier. Można powtórzyć, odczekać kilka min aż nadmiar spłynie i cieszyć się dobrym przewodnictwem :).
b) Metoda droższa i teoretycznie lepsza.
Zakupić zestaw “dwuskładnikowy”. Tzn. płyn myjący i konserwujący. Aplikować w ten sam sposób, z tym że wpierw odpowiednio skutecznie wyczyścić płynem myjącym, poczekać aż całkowicie wyschnie i psiknąć środkiem smarno-konserwującym.
Podobnie można robić z potencjometrami. Na upartego dobry “kontakt” uniwersalny też nieźle oczyszcza i smaruje. Zaś szczegółowe instrukcje na opakowaniach i stronach producentów. Wszystko zależy co masz dostępne w okolicy.

Gość

Postautor: Gość » sob 28 sty 2006, 21:50

Witam po nieobecności. Zadałem jedno pytanie o kabel, a tu rozgorzała wielka dyskusja.. W pytaniu nie chodziło mi o to czy lepszy bedzie kabel srebrny za x tysięcy złotych, tylko o jego grubość, czy dobry będzie zwykły, taki stary [ jaki zresztą teraz posiadam i musze go zmienic bo jest za krótki].
No i zapewne w nie długim czasie kupie właśnie taki, w czarnej izolacji, jednym słowem najzyklejszy. Jeżeli chodzi o ludzi którzy kupują sprzęt za cieżkie pieniądze, czasami za takie jakich przeciętny polak nie zobaczy na oczy, to jak mają taki kaprys to niech kupują. Jak bym miał kase żeby kupić sobie 500 watowe głośniki firmy bodajże B&W Nautilus za przeszło 100 tys pln i do tego wzmacniacz za kilkanaście tysięcy to pewnie bym kupił. Na dzień dzisiejszy i jutrzejszy zapewnie też nie zanosi się abym miał tyle kasy na sprzęt audio i wprawdzie nawet nie potrzebuje narazie takiego sprzętu bo nie mam willi. A tak wogóle to mój radmor z głośnikami tonsila mi starcza, może i są zestawienia lepiej brzmiące, ale kiedy niedawno wpadł mój ojciec i chciałem mu pokazać jak gra mój komplet to po słowach z jego strony "co głośnik to głośnik' wypowiedzianymi w jak najlepszym kontekście to chyba znaczy, że nie jest to sprzęt najgorszy [ojciec ma kino domowe yamahy]. I takie jest moje zdanie na temat super sprzętu, lekko spóźnione ale cóż. Pozdrawiam.

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » sob 28 sty 2006, 23:20

No taaak...Dochodzimy do punktu w którym...No właśnie co? Właściciel stwierdza że posiadany zestaw mu wystarcza. I ok. Niech na tym stanie. Ojca Yamaha gra inaczej. Pytanie jakie głośniki podpięte pod ten amplituner, jakie pomieszczenie, jak poustawiane te głośniki, jakie ustawienia na pokrętłach obu urządzeń, no i jakie preferencje ma Twój tatuś. Chciałem zwrócić delikatną uwagę na to że nawet niewielkie różnice głośności mają subiektywny wpływ na odbiór jakości. O basach i sopranach już nie wspominam bo porównywanie zestawów bez ustawień na zero, a najlepiej pominięcia tych zbędnych i szpecących pokręteł ;), nie ma sensu. Ja rozumiem o co chodzi – wchodzimy do pomieszczenia słuchamy , fajnie jest... A tak naprawdę jakość lub jej brak doceniamy po iluś tam odsłuchach. I nie ma tu nic do rzeczy czy to Radmor, Diora czy Yamaha.
A kabelek - to najlepiej jakąś linkę 2,5- 4mm^2 z dobrej czystej miedzi i w szczelnej izolacji żeby szybko nie skorodowała. I radzę się dobrze przyglądać. 90% przewodów to oszustwo. Grube izolacje i mizernie miedzi w środku. Jak nie podają przekroju w mm^2 to omijać szerokim łukiem.
Może być nawet drut (miałem kiedyś CV4 Audioquesta bi-wire), ale chyba Altusy nie mają opcji podwójnego okablowania. Choć pamiętam że jak kiedyś byłem w sklepie firmowym Tonsila to bi-wire miały jakieś kolumienki za 350zł/szt sic! . Soundfinder albo jakieś podobne, choć jedyne warte uwagi były TLC130S. Przesłuchałem wtedy kilka modeli i ten jedyny zagrał jak należy. Wręcz błyszczał na firmamencie reszty oferty. No ale 1200zł/szt :( . A kto wie....Jakby były ze 500zł tańsze to by się u mnie znalazły na początek...

diodus
Aktywny użytkownik 1
Aktywny użytkownik 1
Posty: 99
Rejestracja: czw 17 lis 2005, 19:52
Lokalizacja: Wrocek
Kontaktowanie:

Postautor: diodus » sob 28 sty 2006, 23:35

A i mam przedruk z Hi-Fi na temat Altusów. Coś dla miłośników
http://www.tonsil.com.pl/events/test_altus300.htm


Wróć do „Podzespoły i układy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 2 gości